Lniany sweter o mało co nie unicestwiony

  

Jeśli do tej pory w Waszych robótkach korzystałyście głównie z włóczki wełnianej, a szukacie nowych doznań, to powinnyście rozważyć projekt z włóczki z lnem. Len jest niesamowity! W motku wydaje się nieco sznurkowy, ale już podczas robienia miękko przepływa przez palce, a po zrobieniu nie można się powstrzymać przed miętoszeniem gotowego wyrobu. Z każdym kolejnym praniem, a nawet podczas noszenia sweter z lnu staje się coraz delikatniejszy w dotyku!  Ma się przy tym nadal wrażenie, że jest solidny, nie zmechaci się i przetrwa w niezmienionym kształcie kilka dziesięcioleci. Taki jest właśnie len.

Wzór do pobrania: Lace Affair
Poziom trudności: zaawansowany
Przybliżony czas wykonania: niezliczone godziny
Włóczka: DROPS Bomull-Lin kolor beż (11)
Zużycie włóczki: 600 g (rozm. M)

Ten wzór to była moja miłość od pierwszego spojrzenia. Długi, ażurowy tył, ażurowe rękawy i do tego niesamowity materiał – len. Takiego swetra nie znajdziecie na półkach sklepowych sieciówek. To właśnie wygląd gotowego projektu pomagał mi brnąć poprzez niezliczone rzędy ażurowego wzoru. Te ażurowe rzędy wlokły się w nieskończoność i sweter powstawał w bólach przez rok.

Włóczka kupowana była w sklepie internetowym jeszcze za czasów, gdy nawet nie myślałam o Sklepie Wełnianym – więc sporo odczekała w pudełku. Tak byłam zakochana w tym projekcie, że nie zraził mnie nawet brak upatrzonego na ten sweter koloru (szarości) – brałam co było, a że był akurat beż, za którym nie przepadam (i moja karnacja też)…

Rozbudowany opis nieco mnie paraliżował, więc moment narzucenia oczek odwlekałam w czasie, jak tylko mogłam… No ale gdy już się odważyłam, to jakoś poszło. To znaczy do czasu, gdy doszłam do siódmego rzędu ażuru – w tym momencie totalnie zgłupiałam 🙂 . Generalnie robiąc skomplikowane wzory ażurowe zawsze używam markerów. Markery zaznaczają mi każde powtórzenie danego raportu – w tym swetrze marketów miałam całe mnóstwo. Dzięki ich użyciu, gdy się pomylę (a pomylę się na pewno!), wiem w którym miejscu popełniłam błąd. Np. część B wzoru (zdjęcie na końcu wpisu) ma sześć kratek – dzięki temu wiem, że pomiędzy dwoma markerami mam mieć dokładnie sześć oczek. Gdy po przerobieniu danego powtórzenia wzoru nie mam sześciu oczek pomiędzy markerami, to znaczy, że właśnie w tym miejscu się pomyliłam. W przerabianiu ażurów jestem bardzo skrupulatna – po wykonaniu każdego powtórzenia raportu liczę za każdym razem oczka pomiędzy markerami. Wszystko musi się zgadzać. Dlatego gdy doszłam do siódmego rzędu (pomiędzy częścią A i B) w schemacie ażuru prawie wyłysiałam. Instrukcja każe w tym miejscu zrobić narzut, następnie zdjąć bez przerobienia 1 oczko na prawo, przerobić dwa następne oczka razem na prawo i przełożyć oczko zdjęte nad przerobionym oczkiem i na końcu jeszcze zrobić narzut. Hola, hola, ale co zrobić z moimi niezbędnymi markerami?! Czy mam wsadzić mój marker po wykonaniu tej karkołomnej operacji (no ale wtedy ilość krateczek nie będzie się zgadzała z moją rzeczywistą liczbą oczek pomiędzy markerami), czy jakoś wcisnąć go w trakcie tej operacji? Nie mogłam tak po prostu przejść do porządku dziennego nad tym dylematem. Część osób może wyrzuciłaby w tym miejscu w ogóle markery, licząc, że jakoś się dalej uda bez pomyłki. Ja tak nie mogłam, bez markerów życie traciło sens… No więc wybrałam opcję numer dwa. Skąd wiedziałam w którym dokładnie miejscu wcisnąć marker? Liczyłam kratki schematu części A i porównywałam z tym co już mam na drucie. Gdy podczas przerabiania powyższej instrukcji doliczyłam się już czterech oczek na prawym drucie (tyle krateczek zawiera część A schematu ażuru), wkładałam marker i kontynuowałam powyższą instrukcję już za zaczepionym markerem.

Sweter powstawał w częściach, tzn. rękawy oddzielnie, także w przodzie i tyle swetra było sporo elementów do pozszywania. Gdy już miałam wszystkie części zrobione i zabierałam się za zszywanie przeżyłam niemałe zwątpienie. Przymierzałam części do siebie i te puzzle nijak nie pasowały 🙁 Byłam pewna, że tego nie da się pozszywać w całość, więc zaczęłam przeszukiwać wzory w poszukiwaniu innego swetra, który zrobię ze sprutej włóczki. Była bardzo późna godzina więc prucie odłożyłam na następny dzień (całe szczęście…). Następnego poranka mój mózg wrócił na logiczne tory i postanowiłam, że przed spruciem jednak spróbuję pozszywać sweter i zobaczę co z tego wyjdzie… O dziwo sweter dało się pozszywać w całość 🙂

Gotowy sweter wyszedł krótszy (do bioder) niż na zdjęciu DROPSa, a ja chciałam żeby był jeszcze dłuższy. Niczym się nie zrażając uprałam gotową robótkę i najpierw trochę podsuszyłam ją na płasko, a potem półsuchą powiesiłam na wieszaku. W efekcie tył swetra wydłużył się do połowy ud, czyli tak jak chciałam. Rękawy suszyłam delikatniej (na płasko), coby nie mieć ich do kolan.

Sweter bardzo dużo czasu wisiał w sklepie na manekinie, który nie posiada rąk. Skutkiem tego rękawy jeszcze się wydłużyły i są obecnie do połowy dłoni. Wolę krótsze, dlatego po następnym praniu sweter będę suszyła na płasko i przechowywała na półce (a nie na wieszaku lub manekinie).

Sweter wyszedł piękny, w dotyku jest taki niepowtarzalny, „inny”. Ale ten kolor beżowy nie dawał mi spokoju… Miałam wrażenie, że  do niczego nie pasuje poza innym beżem, w dodatku mnie postarzał. Obraziłam się na niego i nie nosiłam – sweter ponad miesiąc wydłużał się na manekinie sklepowym. W końcu przymierzyłam go do bluzki najpierw w kolorze pudrowego różu a następnie do innej w kolorze moreli/brzoskwini. I to był strzał w dziesiątkę, kolor swetra nie wydawał mi się już taki nijaki 🙂 Także noście beż z tymi kolorami bo wygląda pięknie!

I na koniec dobra rada. Zrobiłam ten błąd, że szkoda mi było ucinać wcześniej nitkę z kończącego się kłębka i wrabiać ją we wzór ażuru. Kilka kłębków pokończyło się więc w miejscu połów, no i niestety nie dało ich się ładnie wrobić. Próbowałam podszywać końcówki nitką do szycia, nic z tego, nitka wypada a na szalowym kołnierzu bardzo to widać. Nie przejmuję się jednak tym, bo kocham mój lniany sweter ślepą miłością 🙂

 

 

2 thoughts on “Lniany sweter o mało co nie unicestwiony”

  1. Agnieszka Setnik

    Cześć. Sweter piękny!! Tylko z tymi markerami nie nadążam -tobile ich było w tym swetrze???!!!!!?
    Proszę o informację, czy należy przyjąć, że len po praniu się wyciągnie znacznie?? Chce zrobić ażurowa sukienkę do kolan i nie chciałabym potem jej mieć do kostki.
    Z góry dziękuję za odpowiedź -Agnieszka

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.